
Przyczyną zaniedbania emocjonalnego dzieci jest emocjonalna niedojrzałość ich rodziców. Dorastając dzieci cierpią z powodu samotności emocjonalnej, choć nie wiedzą co im dolega. Odczuwają często pustkę, ale nie potrafią jej nazwać. Niedojrzali emocjonalnie rodzice nie potrafią bowiem zaangażować się emocjonalnie i obdarzyć swoich dzieci odpowiednią uwagą i czułością. Dlatego dzieci radzą sobie z tą sytuacją na różne sposoby.
Jednym z najczęstszych jest snucie kojących fantazji. Dzięki którymi niezaspokojone potrzeby w końcu, w przyszłości zostają spełnione. Daje to dziecku uczucie ulgi od bólu, który doświadcza. Innym sposobem równie częsty jest znalezienie dla siebie specjalnej roli w rodzinie, czyli stworzenie czegoś co nazywamy pozorną tożsamością. Ma to sprawić, iż rodzic zwróci w końcu uwagę na dziecko i obdarzy je uwagą i uczuciem jakiego pragnie. Te style radzenia sobie w dłuższym okresie czasu nie służą dziecku, i bardzo często pogłębia jego ból niż go leczy.
Prawdziwe Ja, a pozorne Ja.
Co więcej dziecko nie może zrealizować swojego prawdziwego potencjału. Czuje bowiem, iż jest niewystarczające aby zainteresować nim swoich rodziców. Zaczyna wierzyć, iż jedynym sposobem na zostanie zauważonym jest stanie się kimś innym, niż naprawdę jest. Z czasem prawdziwe Ja odzwierciedlające wrodzone zdolności i prawdziwe uczucia dziecka, staje się mniej ważne wręcz nieistotne. Koniecznym dla dziecka staje się odgrywanie roli aby zapewnić sobie miejsce w rodzinie. Prawdzie Ja zostaje stłumione głównie za sprawą tego, iż na pierwszym miejscu postawione są potrzeby rodziców, nie dziecka.
Kojące fantazje.
Doświadczając zaniedbania emocjonalnego, dziecko uważa, że lekarstwem na ból i samotność emocjonalną jest znalezienie sposobu, aby przemienić siebie w kogoś innego, niż na prawdę się jest. Dlatego taki kojący się motyw pojawia się we wszystkich wizjach i zaczyna się zwykle od słów : Gdyby tylko…. Z tego powodu nawet w dorosłym życiu ludzie często wierzą, że ich problemy życiowe rozwiążą się gdy… np. staną się sławni, będą mieli obok siebie kochającego partnera, więcej pieniędzy itd. Głównym celem kojących wizji jest zapewnienie dziecku przetrwania bolesnego okresu z nadzieją na lepsza przyszłość. Snują przepełnione nadzieją marzenia. O tym, że kiedyś w przyszłości będą kochane, ktoś obdarzy je uwagą daje im sił i pozwala przetrwać.
Wpływ kojących wizji na dorosłe relacje.
Kiedy dorastamy, nadal wierzymy, że nasze wizje się urzeczywistnią, co przyniesie nam ulgę i szczęście. Nadto nasze podświadome oczekiwania wobec innych ludzi pochodzą również z okresu dzieciństwa. Kiedyś żywiliśmy je do rodziców, a w dorosłym życiu często wobec partnerów życiowych. Dlatego błędnie wierzymy, że naszą emocjonalną samotność i pustkę uleczy partner, dziecko, przyjaciele itd. Zwykle oczekujemy, iż te osoby będą zawsze przy nas i nigdy nas nie zawiodą, tak jak nasi rodzice. Na przykład możemy naiwnie wierzyć, że nasz partner/partnerka obdarzy nas upragnioną miłością gdy tylko będziemy robić wszystko czego sobie życzy. Kiedy jednak tak się nie dzieje, budzi się w nas złość lub nawet wściekłość, które niekiedy maskujemy, tłumimy. Emocje te wynikają z uświadomienia sobie, że nasza kojąca fantazja się nie zrealizuje. Skuteczna terapia małżeńska może pomóc obojgu partnerom. Ukazać, że każde z nich chce zrealizować swoją dziecięcą wizję upragnionej miłości, o której zawsze marzyli.
Pozorna tożsamość.
Kiedy nasi rodzice lub opiekunowie nie reagują właściwie na nasze prawdziwe Ja, dziecko stara się odgadnąć, domyślić co powinno zrobić aby nawiązać z nimi więź. Zamiast być takim jaki jest, wykształca pozorną tożsamość, która ma zapewnić mu bezpieczne miejsce w domu rodzinnym, czy innym środowisku np. szkole. Ta pozorna tożsamość stopniowo zastępuje prawdziwe Ja. Często opiera się na błędnych przekonaniach typu Jeśli będę postępować w taki sposób pełen poświęcenia, to inni ludzi (rodzice) będą mnie kochać i zauważać. Może też przybrać negatywną formę kiedy dziecko za wszelką cenę, nawet szkodliwe działanie pragnie zwrócić na siebie uwagę. Tworzenie się po pozornej tożsamości następuje na poziomie nieświadomym. Dziecko tworzy pozorną tożsamość powoli metodą prób i błędów obserwując reakcje otoczenia.
Przyczyna pozornej tożsamości.
Niestety nasza pozorna tożsamość nie kończy się wraz z uzyskaniem pełnoletności. Jako dorośli nadal odgrywamy nasze role dążąc do tego, aby ktoś z otoczenia (partner, przyjaciele) zainteresowali się nami tak jak pragnęliśmy tego w dzieciństwie od naszych rodziców. Oczywiście nie wszystkie dzieci budują pozorną tożsamość. Powody wykształcenia jej są różne. Głównie wiąże się z relacjami jakich doświadczyliśmy z naszymi niedojrzałymi emocjonalnie rodzicami. Którzy wykorzystują swoje własne dzieci do tego, aby odgrywać własne nieprzepracowane aspekty pozornej tożsamości. Przykładowo jedno z dzieci jest uważane za wybitnie zdolne, idealizowane i rozpieszczane przez rodziców, a drugie gra rolę nieudolnego, odnoszącego jedynie porażki i nieustannie potrzebującego pomocy. Albo niepewna siebie matka pogłębia starach lękliwego dziecka aby zapewnić sobie bezpieczną pozycję w jego życiu. Albo ojciec deprecjonuje nieustannie syna, aby w porównaniu z nim czuć się silniejszym.
Skutki pozornej tożsamości.
Niekiedy oboje rodzice mogą dostrzegać w dziecku cechy, które sami głęboko skrywają. Często własne lęki rodziców mogą ograniczać rozwój dziecka. Dzieje się tak gdy rodzice dostrzegają w swoich dzieciach i ich działaniach swoje własne lęki i niepożądane cechy. Wypieranie własnego Ja może mieć w dorosłym życiu daleko idące konsekwencje. Osoba może sabotować bliskie relacje, jakich tak naprawdę bardzo pragnie. Budowanie głębokich i satysfakcjonujących relacji może być bardzo trudne jeśli podstawą ich tworzenia będzie pozorna tożsamość.
Dwa style radzenia sobie z niedojrzałymi emocjonalnie rodzicami.
Dzieci wychowywane przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców radzą sobie z brakiem bliskości na dwa różne sposoby. Albo zinternalizują swoje problemy, albo je eksternalizują. Są to dwie skrajnie różne podejścia do problemów i otaczającej rzeczywistości. Dzieci stosujące internalizację mylnie uważają, że to na nich spoczywa obowiązek zmiany sytuacji. A eksternalizatorzy oczekują natomiast, że ktoś inny zrobi to za nich.
Internalizacja, czyli co?
Osoby z takim stylem rozwiazywanie problemów zaczynają od siebie. Podejmują autorefleksję i starają się uczyć na własnych błędach. Podejmują dużo wysiłku aby zrozumieć relacje przyczynowo -skutkowe. Dążąc do ciągłego rozwoju, czerpią dużą radość z pogłębiania własnych umiejętności. Gdyż wierzą, że uda się im zmienić czy poprawić sytuację, jeśli bardzo się postarają. Dlatego biorą na siebie dużą odpowiedzialność za samodzielne rozwiązywanie problemów. Głównym źródłem lęków jest dla nich poczucie winy, że ktoś jest lub będzie z nich niezadowolony. A nadto, że ktoś odkryje ich głęboko skrywany brak rzekomych umiejętności, że zostaną zdemaskowane. Błędnie uważają bowiem iż dopuszczają się mistyfikacji. Największym problemem tych osób jest nadmierne poświęcanie się dla innych. Co po pierwsze powoduje przeciążenia, a nadto powoduje nieuzasadnione oczekiwanie wzajemności. A kiedy do tego nie dochodzi w zadowalający dla tych osób sposób, żywią urazę wobec innych za brak odwzajemnienia.
Eksternalizacja, czyli co ?
Nie wykazują tendencji i chęci do autorefleksji. Dość szybko przystępują do działania, aby rozładować uczucie lęku. Mają znacznie mniejszą skłonność do autorefleksji. Zwykle obwiniają innych i/lub okoliczności zewnętrzne niż własne działanie. Dlatego rzadko wyciągają wnioski z własnych pomyłek i błędów. Błędnie sądzą, iż będą szczęśliwi, gdy zmienią się okoliczności zewnętrzne. Zwykle rozwiązania swoich problemów upatrują w tym aby uzyskać od świata zewnętrznego i innych ludzi tego czego pragną. Niestety ich styl radzenia sobie, często przynosi odwrotne skutki. Za niesprawiedliwe uważają, to, iż inne osoby odnoszą sukces są szczęśliwe. Wymagają wręcz aby inni im pomagali, uważają bowiem iż ludzi powinni im pomagać. Choć są bardzo niepewni siebie mają przerośnięte ego. Często szukają uspokojenia w świecie zewnętrznym stąd skłonność do używek. Szukają i dążą do natychmiastowej gratyfikacji. Zamiast akceptować okoliczności zewnętrzne stawiają im opór, co jest dodatkowym źródłem cierpienia.
Różne spojrzenie na problemy z uwagi na style radzenia sobie.
Eksternalizatorzy źródła swoich problemów upatrują w świecie zewnętrznym. Dlatego tam też szukają ich rozwiązania. Skutkiem tego nie mają możliwości aby się doskonalić i rozwijać gdyż rozładowują napięcie i stres na zewnątrz. Usiłują zmienić rzeczywistość. Niechętnie pracują nad sobą. Uważają, iż rzeczywistość powinna dostosować się do nich. Zdarza się, że niedojrzały emocjonalnie rodzic pogłębia eksternalizację swojego dziecka, spełniając wszystkie jego zachcianki. Często w ten sposób nieświadomie chce odwrócić uwagę od własnych nieprzepracowanych problemów. Dzieci stosujące eksternalizację maja często problemy z zachowaniem, gdyż się buntują.
Internalizatorzy są bardzo wrażliwi i nie uzewnętrzniają od razu swoich emocji. Dlatego ich uczucia i emocje nasilają się. Gdy doświadczają bolesnych emocji wyglądają raczej na smutnych. Oczekują wtedy zbliżenia z rodzicem ale niestety przynosi to odwrotny skutek gdyż niedojrzały emocjonalnie rodzic nie umie sobie poradzić ze smutkiem swojego dziecka.
Postawa rodziców wobec stylów radzenia sobie ich dzieci.
W przypadku dzieci eksternalizatorów reakcje niedojrzałych emocjonalnie rodziców zwykle są bardzo gwałtowne podobnie jak zachowania ich dzieci. Mogą krzyczeć, karać swoje dzieci. Natomiast w przypadku dzieci internalizatorów reakcje niedojrzałych emocjonalnie rodzice to lekceważenie, odrzucenie, zawstydzanie, obojętność, a nawet pogardę. Eksternalizatorzy zwykle słyszą od rodziców, że problemem jest ich zachowanie. Interanlizatorzy natomiast, że problemem jest on sam, w szczególności jego natura.
Sposoby postępowania dzieci z uwagi na style radzenia sobie.
Eksternalizatorzy są żywiołowi i podejmują działanie zanim je dokładnie przemyślą. Są reaktywni i działają impulsywnie. Zwykle stosują mechanizmu zaprzeczania, aby pozbyć się poczucia winy i wstydu. Zawsze szukają źródła poprawy lub zmiany na zewnątrz. Eksternalizacja może występować w różnym stopniu natężenia. Spokojniejsi i bardziej umiarkowani eksternalizatorzy niekiedy mogą być poczytani za internalizatorów gdy nie wykazują chęci, czy potrzeby konfrontacji i stawiana oporu. Jednak to co ich zdradza, to poszukiwanie przyczyny problemu jak też jego rozwiązanie tylko i wyłącznie na zewnątrz. Aż po skrajności kiedy wykazują tendencje nawet socjopatologiczne.
Internalizatorzy są wyczuleni na sferę uczuć. Bardzo wrażliwi na jakość bliskości w relacjach z innymi osobami. Pragną zażyłości w relacji. Jeśli będą wychowywani przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców będą mocno odczuwać samotność. Mają bowiem dużą potrzebą dzielenia się swoimi wewnętrznymi odczuciami. Kiedy nie zostanie to zauważone przez rodziców, obierają inną strategię aby zdobyć miłość rodziców i nawiązać z nimi więź. Najczęściej jest to bycie pomocnym czy nawet wsparciem dla rodziców. W ten sposób zaczynają błędnie wierzyć, iż cena za dobrą bliską relacje jest stawianie kogoś innego na pierwszym miejscu, poświęcanie się. Dlatego zwykle w relacji więcej dają, niż biorą.
Redukcja napięcia: walka, ucieczka, zastyganie i……
Neurobiolog Porgesa w 2011r., wykazał, iż ssaki oprócz znanych już mechanizmów radzenia sobie ze stresem tj.: walka, ucieczka lub zastyganie, wykształciły inny szczególny mechanizm. Jest to kontakt z przedstawicielami tego samego gatunku, który również jest skutecznym sposobem redukcji napięcia. Następuje to przez bliskość fizyczną, dotyk, kojące dźwięki, kontakt wzrokowy. Ponieważ życie większości ssaków jest stresujące, dla złagodzenia napięcia wystarczy niekiedy jedna przyjazna interakcja. Która powoduje wyrównać tętno, obniżyć ciśnienie, a przede wszystkim odnowić pokłady energii.
Ludzie bardzo często korzystają z tego mechanizmu. Jednak szczególnie ważny jest on dla internalizatorów. Wiedzą bowiem instynktownie, iż bliskość z innymi może być źródłem ich siły. Dlatego jeśli dzieci internalizujące nie uzyskają tego od najbliższych niekiedy zwracają się do otoczenia poza rodziną. Doświadczają bowiem ogromniej pustki z powodu braku bliskości emocjonalnej. Zamiast tego odczuwają osamotnienie i opuszczenie, fizyczne i emocjonalne. Zwykle cierpią w samotności, „po cichu”.
Eksternalizatorzy również potrzebują emocjonalnego wsparcia, ale na jego brak reagują inaczej. Zmuszają innych ludzi do zaspokojenia tej potrzeby. Zwykle odczuwają tę potrzebę mniej intensywnie. Domagają się uwagi, niekiedy obwiniają innych lub nawet wpędzają w poczucie winy, tylko po to aby je otrzymać. Gdy odczuwają niepewność w relacjach zamiast szukać pocieszenia, czują się zagrożeni. Dlatego uciekają się do walki, ucieczki lub zastygania. Na trudne czy niepokojące chwile w relacjach reagują usztywnieniem, zachowaniami obronnymi (ucieczką, wycofaniem itp.). Operują głównie złością, gniewem, krytyką, dominacją, obwinianiem, co w rezultacie jeszcze bardziej oddala je od emocjonalnego zaangażowania. Dlatego niekiedy ich zachowanie może wskazywać na to, że nie zależy im na emocjonalnym kontakcie, podczas gdy jest zupełnie inaczej. Zwykle nie są gotowi na pełne zaangażowanie emocjonalne.
Bliskość emocjonalna.
Różnica w podejściu do bliskości emocjonalnej i sposobie jej realizacji jest również różna dla obu tych grup. Dla internalizatorów brak zaspokojonej potrzeb w relacji jest bólem wyrażającym się w uczuciu pustki. Towarzyszą mu uczucie smutku, przygnębienia, osamotnienia. Aby załagodzić ten ból potrzebują kontaktu z drugą osobą. Eksternalizatorzy natomiast znacznie rzadziej uświadamiają sobie swoje odczucia gdyż nie mają takiej tendencji do autorefleksji. Co więcej na niepewność w relacji, lub niezaspokojone potrzeby którymi również może być bliskość reagują często atakiem, złością. Na niepokojące chwile w relacjach reagują za pomocą sztywnych, obronnych zachowań co zraża inne osoby do nich, wręcz je odsuwa. Osoby stosujące eksternalizację zazwyczaj nie wiedzą jak znaleźć ukojenie. Nie mają pojęcia jak zaangażować się w bliską relację. A przyjęty nawykowy sposób postępowania (złość, obwinianie, krytyka, dominacja, ucieczka wycofywanie się) jeszcze bardziej je oddala od zaspokojenia.
Różne metody zabiegania o relacje.
Zabieganie o relacje z druga osobą również wygląda inaczej. Internalizatorzy jeśli uświadomią sobie swoje niezaspokojone potrzeby, co zwykle przychodzi im dość łatwo, są gotowi jasno je wyrazić. Eksternalizatorzy zwykle mają mniejszy wgląd w swoje wnętrze. Dlatego znacznie trudniej przychodzi im zorientowanie się, że za falą złości, ataku, krytyki drugiej osoby stoi niezaspokojona potrzeba bliskości. Nadto z uwagi na często stosowane mechanizmy obronne jak wypieranie, ucieczka, dokonują działań które pogarszają ich nastrój. Za co często obwiniają otoczenie gdyż mają zniekształcony obraz rzeczywistości i własnych reakcji. O ile internalizatorów łatwo jest uspokoić poprzez zapewnienie im kontaktu emocjonalnego z eksternlizatorami jest nieco trudniej. Ich podejście przypomina bowiem walkę lub stawianie obronnych fortec, które aby przeforsować trzeba wykazać się dojrzałością emocjonalną.
W kontaktach z internaliztorami pojawia się jednak inny problem. A mianowicie częstotliwości kontaktów i stopnia ich natężenia. Dlatego niektóre osoby mogą się czuć przytłoczone w relacji z internalizatorem. Jego wyobrażeniami czy wręcz wymaganiami co do relacji.
Dlatego zarówno osoby stosujące internalizację jak też eksternalizację powinny dążyć do wyrobienia sobie postawy dojrzałości emocjonalnej. Aby chronić siebie, swoje odczucia, jak też bliską osobą.
Jakie są podstawowe przejawy dojrzałości emocjonalnej i jak je osiągnąć w następnym artykule.
Skutki stosowania internalizacji lub eksternalizacji.
Choć internalizatorom trudno jest zrezygnować z bliskości, z czasem zdają sobie sprawę, że nie uda im się zmienić drugiej osoby. A zwłaszcza tego jak odnosi się ona do nich. W końcu zmęczeni i zniechęceni zaczynają żywić urazę i wycofują się emocjonalnie. Jeśli drugą strona relacji jest osoba stosujące eksternalizację potwierdza to jej przekonanie, że spotkała niewłaściwą osobę. Dzięki temu każda z tych osób powraca do punktu wyjścia. Internalizator przeżywa kolejną porażkę, i ból wewnętrznie. Eksternalizator może po raz kolejny obarczyć odpowiedzialnością za problemy świat zewnętrzny.
Eksternalizatorzy stosując cały szereg mechanizmów obronnych podejmują walkę z drugą osobą. W rezultacie zamiast zbliżyć się do niej jeszcze bardziej się oddalają jak też zrażają do siebie otoczenie.
Pamiętać należy, iż internaliztorzy mogą w pewnych szczególnych sytuacjach przejawiać zachowanie właściwe dla eksternaliztorów i odwrotnie. Czasami stosowane są style mieszane.
Rozwiązanie. Budzenie się prawdziwego Ja.
Znany psycholog rozwojowy Jean Piaget, uważał, iż aby ludzie mogli nauczyć się czegoś nowego ich stare wzorce muszą się rozpaść. Dopiero to, daje postawy to tworzenia nowych wzorców umysłowych i emocjonalnych. Dlatego cierpienie emocjonalne niekoniecznie oznaczać musi chorobę, ale może równie dobrze świadczyć o rozwoju. Większość jednak z nas unika cierpienia jak to tylko jest możliwe. Wypiera, tłumi w ten sposób co najmniej utrudnia sobie drogę do własnego rozwoju. Polski psychiatra K. Dąbrowski określił ten proces mianem „dezintegracji pozytywnej”. Kryzys emocjonalny, chociaż bardzo niepożądany przez wielu z nas i odczuwany boleśnie, staje się jednakże drogą do naszego rozwoju. Po jego przejściu mamy bowiem szansę na wykształcenie bardziej złożonej osobowości. Przede wszystkim bardziej odpornej na negatywne zdarzenia i ich konsekwencje w postaci negatywnych emocji. Niektórzy ludzi postrzegają kryzysy emocjonalne, pełne cierpienia jako drogę do nauczenia się czegoś nowego. Są bowiem w stanie tolerować negatywne emocje, a swoją uwagę kierują na poszukiwanie nowych rozwiązań. Dzięki temu wykształcają wyższy potencjał rozwojowy, a negatywne emocje uważają za siłę napędową. Niestety pewna grupa ludzi po okresie kryzysu może powrócić do danego schematu myśli, przekonań, emocji i działań. Są to zwykle osoby które mają małą zdolność do autorefleksji. Często wynika to z braku wiedzy.
Etapy zmiany, rozwoju emocjonalnego.
Uświadomienie.
Uświadomienie sobie, że „mam coś takiego” jak pozorną tożsamość jest pierwszym niezbędnym krokiem do rozwoju. Niewątpliwie wymaga to dużo wysiłku z naszej strony i obiektywnego spojrzenia na to czego doświadczamy, zwłaszcza na nasze emocje. Jest to jednak jeden z najważniejszych momentów na drodze do rozwoju. Samo przekonanie, iż nie chcemy doświadczać tego, co doświadczamy jest niewystarczające. Ponieważ dostrzeżenie naszej pozornej tożsamości może być trudne, dla wielu osób bardzo dobrym rozwiązaniem będzie kontakt z profesjonalistą.
Kolejne kroki
Uświadomienie sobie swoich prawdziwych uczuć. Jak też uwolnienie się od odgrywanej dotychczas autodestrukcyjnej roli. Również w tym kroku najlepiej będzie aby towarzyszyła nam profesjonalna osoba. Odkrycie prawdziwych uczuć i emocji niekiedy bowiem nie jest łatwe. Jeśli w rodzinie „graliśmy rolę” posłusznego dziecka, możemy mieć bardzo zablokowane nasze pozwolenie na wyrażenie np. złości czy smutku. Kluczem do uwolnienia zablokowanych emocji jest bowiem pozwolenie sobie na pełną szczerość i otwartość wobec samego siebie. A także wobec naszych doświadczeń. Panika, złość, smutek, żal to tylko niektóre objawy świadczące o tym, że uświadomiliśmy sobie nasz dotychczasowy problem. Na tym etapie ważne jest pozwolenie sobie na przeżycie naszych emocji. Ale jednocześnie musimy podjąć działania aby wyjść z dotychczas odgrywanej roli. Aby to zrobić należy uświadomić sobie, jaką rolę odgrywaliśmy. Jeśli na przykład była to rola małego dziecka, smutnego, czy zbuntowanego konieczne wręcz jest zadanie sobie pytania: Jak w takiej sytuacji zachowałaby się osoba dorosła? W ten sposób przede wszystkim uświadomimy sobie, jak daleko jesteśmy od dojrzałości emocjonalnej.
Zdystansowanie się i uważna obserwacja własnej pozornej tożsamości.
Pomiędzy uświadomieniem sobie uczuć, emocji i naszej roli, a zdystansowaniem się istnieje bardzo duża różnica. To kolejny krok. Zdystansowanie pozwala nam na uważną obserwację przede wszystkim nas samych. Pozwala nam zachować „bezpieczną odległość” zarówno od doświadczanych przez nas emocji, jak też granej roli. Przyjęcie roli obserwatora, powoduje automatycznie powstrzymanie naszej reaktywności. Dzięki czemu, nie dajemy się uwikłać w dotychczas „grane role.” Pomocne w nauce zdystansowania mogą być ćwiczenia oddechowe w trakcje interakcji jakiej jesteśmy uczestnikiem. A także, świadome kierowanie procesami mentalnymi. Uruchomienie procesu mentalizacji pozwala nam na przekierowanie uwagi i energii naszego mózgu na inne obszary. Obszary, które nie uruchamiają nawykowej reakcji emocjonalnej. Zmniejsza i to znacznie nasze zaangażowanie emocjonalne.
Mentalizacja.
Oczywiście proces mentalizacji nie może polegać na wspieraniu doświadczanych destrukcyjnych emocji. Winien on również odzwierciedlać rolę uważnego bezstronnego obserwatora. Jest to dość trudny moment zwykle bowiem proces mentalizacji przebiega w dwóch kierunkach. Albo wspiera, czy też wręcz „nakręca” nasze emocje. Albo za jego pomocą gramy rolę bezbronnego dziecka użalając się nad sobą. Dlatego dobrze aby w procesie mentalizacji wspierała nas bezstronna osoba. Nadto należy zwrócić uwagę na wsparcie otoczenia. Nie zawsze bowiem pomoc naszej rodziny, czy przyjaciół sprzyja naszemu rozwojowi. Może go wręcz hamować, opóźnić. Dzieje się tak wówczas gdy osoby wspierające nas, nie są w stanie przyjąć pozycji zdystansowanego, uważnego obserwatora. A to głownie z powodu własnych trudności.
Skupienie się na rezultacie.
Kiedy kierujemy swoja uwagą w ściśle określonym kierunku łatwiej jest nam osiągnąć zamierzony cel. Rozproszenie naszej uwagi poprzez próby przekonania innych o słuszności naszej postawy czy naszych argumentów, bardzo często skutkuje powrotem do nawykowo wyuczonych reakcji emocjonalnych. Gdy ustalimy sobie cel jaki chcemy osiągnąć np. zakomunikowanie naszej mamie, iż nie będziemy uczestniczyć w kolejnym niedzielnym rodzinnym obiedzie, który jest dla nas zwykle źródłem frustracji, pomijając próbę przekonania jej o słuszności naszej decyzji, zdecydowanie łatwiej będzie nam ten cel zrealizować. Nasza uwaga winna zatem skupić się na celu, a nie reakcji naszej mamy. W ten sposób mamy możliwość zarządzania interakcjami, a nie nawykowego angażowania się w nie. Co jest przyczyną kolejnego cierpienia i pogłębiania naszych destrukcyjnych emocji. Aby zrealizować ten etap należy zadać sobie pytanie – Jaki cel chcę osiągnąć? Czy tak jak w w/w przypadku chcemy poinformować o swojej decyzji, czy też kogoś przekonać, a może jedno i drugie? Warto także zdać sobie sprawę z tego, iż jeśli nasze działanie będzie skierowane na innych, zwłaszcza ich emocje i uczucia, możemy ponieść fiasko. Nie mamy bowiem żadnego wpływu na myśli, uczucia innych nawet najbliższych dla nas osób. Trzeba zdać sobie z tego sprawę podejmując decyzje i działanie.
Obserwowanie cudzej pozornej tożsamości.
Zdystansowanie się i postawa bezstronnego obserwatora pomaga nam przede wszystkim zapobiec własnej reaktywności. Nadto daje możliwość zauważenia pojawiającej się pozornej tożsamości drugiej osoby. Niezależnie od tego, czy jest to nasza najbliższa osoba: mąż, dziecko czy matka. Zwykle jesteśmy świadomi kiedy pojawi się cudza pozorna tożsamość, jednak niewłaściwie kierując naszym postępowaniem zamiast ją pozostawić, staramy się zmienić. Wówczas nie tylko wdajemy się w dyskusję, czy nawet kłótnię ale dążymy do przekonania kogoś o słuszności naszych argumentów. Z góry jednak jesteśmy skazani na przegraną, co ma to ogromny wpływ na nasze własne emocje. Wynika to z faktu, iż błędnie określiliśmy nasz cel. Albo raczej nie zdefiniowaliśmy go właściwie, coś umknęło naszej uważności. Zwykle w tym momencie postępujemy w nawykowy wyuczony sposób. Ostatecznym bowiem celem każdej interakcji z drugą osobą jest zachowanie kontroli nad naszym umysłem i emocjami. Co z kolei daje szanse na rozwijanie postawy dojrzałej emocjonalnie.
Ugruntowanie nowej postawy.
Pamiętać należy, iż nasze nawykowe reakcje, emocje i działania są bardzo silne. Po pierwsze dlatego, że „ćwiczyliśmy” je całymi latami. Po drugie dlatego, że powstały na bardzo wczesnym okresie naszego rozwoju, kiedy jako dzieci musieliśmy przystosować się do panujących warunków. Dlatego zmiana odczuwanych przez nas emocji, jak też postaw wymaga także dłuższego „treningu”. Proces ten przebiega różnie u różnych osób, a także w zależności od sytuacji i okoliczności. W niektórych sytuacjach zmiana może nam przyjść stosunkowo łatwo, a w innych już nie. Nie należy jednak się tym zrażać i zaprzestawać dążenia do zmiany. Każda bowiem prawidłowo przeżyta sytuacja ( emocje i działanie) zbliża nas coraz bardziej do wyksztalcenia naszej prawdziwej tożsamości.
Podsumowanie.
Kiedy jesteśmy dziećmi doświadczamy pełnej zależności od naszych rodziców. Potrzebujemy ich uwagi, akceptacji, a przede wszystkim miłości. Dlatego jako dzieci wykształcamy sobie postawy, akceptowane przez naszych rodziców, a służące głównie realizacji naszych potrzeb. W zależności od tego jaki poziom dojrzałości emocjonalnej prezentowali rodzice, uczymy się mniej lub bardziej destrukcyjnych wzorców postaw i zachowań. Jednak w świecie ludzi dorosłych musimy, całkowicie odrzucić i zrezygnować z odgrywanych dotychczas przez nas ról. Aby tego dokonać musimy nauczyć się : wyrażać własne uczucia i emocje, a potem odpuścić. Następnie skupić się na pożądanym rezultacie zamiast na samej relacji, w ten sposób nie angażujemy się na poziomie emocjonalnym. Dzięki takiej pracy stopniowo „wychodzimy z roli dziecka” i transformujemy w pozycję osoby dorosłej i dojrzałej emocjonalnie.
Przeczytaj także:
Emocjonalne zaniedbanie, jego wpływ na nasze dorosłe życie?
Relacje z ojcem, jaki wpływ mają na nasze dorosłe życie?
Jak style przywiązania wpływają na nasze relacje w dorosłym życiu?